W sielskim klimacie - zasmakuj w podróży!

Kwiaty na łące, w tle wysoka, wapienna skała.
W sercu Parku Krajobrazowego Dolinki Krakowskie, wśród sielskich jurajskich krajobrazów leży gospodarstwo Dębnik 52, które jest dokładnym odzwierciedleniem marzeń o sielskim życiu na wsi. Bezkresne pola, łąki, pastwiska, rzadka zabudowa, malownicze widoki i pełna harmonia z naturą. Gospodarze tego miejsca Małgorzata i Piotr Kania wraz z córkami stworzyli miejsce jak z bajki, które nie tylko cieszy oko, ale przede wszystkim podniebienie. Powstają tu wyśmienite mleczne desery, produkty mleczne, sery, wędliny i oleje, wszystko własnej produkcji ze składników pochodzących z gospodarstwa – od szczęśliwych krów, świń i sporej gromadki różnorodnego domowego ptactwa. Wszystko smakuje najlepiej po konnej przejażdżce, ponieważ gospodarze prowadzą również stadninę koni i szkołę jazdy w stylu western.

Stworzyliście niezwykłe klimatyczne miejsce otoczone unikatowym krajobrazem, jak to się stało, że postanowiliście porzucić pracę na etacie i przedefiniować swoje życie?

Małgorzata: Wszystko zaczęło się od zakupu pierwszego konia – hucuła. Zaraz potem zaczęliśmy poszukiwanie działki, by trzymać konia u siebie, a nie w hotelu. Potem mieliśmy wolny boks, a ja uwielbiam przetwory z koziego mleka, więc kupiliśmy kozy. W pewnym momencie było ich 70. Potem Piotr kupił owce lacaune i mieliśmy mleko owcze. W końcu kiedyś na krakowskiej Ekosferze spróbowaliśmy krowiego cheddara i stwierdziliśmy, że jest wyśmienity. Dlatego założyliśmy hodowlę krów rasy Jersey i zaczęliśmy wytwarzać sery zagrodowe z ich wyśmienitego, bardzo zdrowego mleka.

Piotr: Nasze stadko zaczęło się rozrastać, a my doszliśmy do wniosku, że hodowla krów jest o wiele mniej problematyczna. Krowy znacznie rzadziej chorują, nie ma z nimi problemu.

Małgorzata: Dlatego kozy odebrała od nas moja przyjaciółka z kujawsko-pomorskiego, owce sprzedaliśmy i rozwinęliśmy hodowlę krów. W tej chwili mamy 7 krów dojnych, 7 jałówek i byczka. W gospodarstwie mamy także 4 świnki rasy Mangalica i 10 koni. Mieszkają z nami także kaczki, kury, gęsi i perliczki, ich jajka wykorzystujemy głównie w produkcji domowych deserów, choć ptaki sprawdzają się również jako ekologiczny sposób na ślimaki.  

Wasze zwierzęta pasą się na pastwiskach, żyją zgodnie z rytmem przyrody. Czy szczęśliwe krowy dają lepsze mleko?

Piotr: Dla jakości mleka bardzo ważne jest to, że sami, w sposób naturalny, produkujemy siano. Nasze zwierzęta jedzą to co rodzi okoliczna ziemia, to co wyrasta z natury. Ziemia nawożona jest obornikiem, nie ma tu żadnej chemii. Według europejskich standardów rozróżnia się mleko sienne, od konwencjonalnego. Mleko sienne jest nie tylko smaczniejsze ale zawiera więcej dobroczynnych substancji. Poza tym mleko Jerseyek smakuje inaczej niż mleko krów innych ras. Jest, żółte, zawiera dużo karotenu, jest gęstsze, ma dużo wyższą zawartość tłuszczu (ok. 6-8%), białka (ok. 4%) i wapnia (ok. 6%). Ma też więcej witamin z grupy A i B oraz soli mineralnych. Co ważne, nie zawiera kazeiny A, która jest głównym alergenem. Dla nas to ważne, bo to właśnie smak mleka determinuje jakość serów i innych wyrobów.

Małgorzata: Krowy, jak i konie pasą się na pastwiskach przez cały rok. Pastwiska są bardzo rozległe, więc zwierzęta czują się swobodnie. Poza tym Piotr głaszcze krowy przed każdym dojeniem – to nie jest bajka. One po prostu czują się komfortowo, są spokojne.

Macie zamiłowanie do nietypowych dla naszego regionu ras zwierząt. W Waszym gospodarstwie hodujecie również węgierska rasę świń Mangalica, skąd taki nieoczywisty wybór?

Piotr: Wybraliśmy tę rasę głównie ze względów praktycznych. Ta rasa jest stworzona do panujących u nas warunków, jest odporna i mało wymagająca, a poza tym jej mięso ma wyjątkowe walory smakowe. Hodujemy świnie głównie ze względów praktycznych. Przy produkcji serów powstają duże ilości serwatki, stanowi ona naturalny pokarm dla świń, a my staramy się działać w duch zero waste, prowadząc w gospodarstwie obieg zamknięty. Serwatka, jest też odpadem, który szkodzi glebie, proces jej utylizacji jest problematyczny, a tym sposobem wszystko funkcjonuje w swoim naturalnym rytmie.

Małgorzata: Wiemy, że Mangalica ma świetną słoninę, jej mięso jest smaczniejsze, dlatego też nasze wyroby mają wyjątkowy smak.

W gospodarstwie pracujecie sami, wszystko co tu powstaje jest dziełem waszych rąk.

Małgorzata: W gospodarstwie pracuje z nami starsza córka Marysia, to nasze wspólne gospodarstwo. Wszystko robimy ręcznie, własnymi siłami.

A jakich wyrobów teraz można spróbować w Waszym gospodarstwie?

Małgorzata: Wytwarzamy sery zagrodowe z sezonowymi dodatkami, dębnickimi ziołami – teraz robimy sery z pokrzywą, z tymiankiem i miodem z własnej pasieki. Ogromną popularnością cieszą się też przetwory z mleka: kefir, twaróg, młode sery, w których się specjalizujemy. To właśnie dla tych produktów smak i jakość mleka mają tak ogromne znaczenie.

Piotr: W tym sezonie królują u nas desery – lody na bazie naszego mleka, panna cotta, crème brulee, serniki na ciepło, na zimno – oferta deserów się powiększa i cieszy się ogromnym powodzeniem. Jeśli chodzi o ser, to specjalizujemy się w serach młodych, niedojrzewających. W naszym regionie nie ma tradycji tworzenia żółtych serów długo dojrzewających. Sery konserwowano głównie przez wędzenie, jak oscypki. Bardziej charakterystyczne są dla nas świeże sery, takie jak produkujemy, chociaż mamy w ofercie również takie wędzone w tradycyjnej wędzarni.

W Waszym gospodarstwie tłoczycie również oleje.

Małgorzata: Tak, tłoczymy oleje na zimno, tradycyjnymi sposobami z rzepaku oraz nasion lnu, czarnuszki, dyni, ostropestu.

Piotr: Tłoczenie oleju na ciepło jest dużo bardziej wydajne, ponieważ z podgrzanych nasion tłoczy się więcej oleju. W naszej technologii, tłoczenia na zimno, zachowujemy za to wszystkie walory odżywcze i smakowe. Po prostu bierzemy ziarenko i mechanicznie tłoczymy z niego olej. Bez żadnych dodatków, ani obróbki. Najważniejsze, żeby olej był świeży. My tłoczymy ich niewielkie ilości i dzięki temu jest gwarancja, że są świeże…Olej można przechowywać, w zależności od rodzaju, od 3 do 6 miesięcy. Dlatego warto go kupować świadomie, zaraz po wytłoczeniu.

Sezonowo wytwarzacie również wędliny.

Piotr: Wędliny robimy wtedy, gdy świnie urosną. To nasza produkcja uboczna. Co do zasady odbywa się to raz w miesiącu. Czasem miewamy dłuższe przerwy. Szczególnie latem.

Gdzie można kupić Wasze wyroby?

Małgorzata: Przede wszystkim u nas w gospodarstwie, w naszym sklepiku. Przed bramą stworzyliśmy mały sklepik samoobsługowy z lodówką na produkty i zamrażarką na lody. O każdej porze można do niego wejść, zabrać potrzebne produkty i wrzucić należność do „kasy”, skrzynki, która znajduje się w ścianie. Poza tym bywaliśmy i bywamy na targach ekologicznych w Krakowie i na Śląsku. Sprzedajemy wszystko co wytwarzamy, więc nie mamy możliwości korzystać z innych rynków zbytu. Jeśli ktoś ma ochotę na nasze przysmaki zapraszamy do sklepiku, on zawsze jest zaopatrzony, tylko świeże mleko trzeba zamawiać wcześniej.

Oprócz smakowitych produktów macie także ciekawą ofertę turystyczną. Czy w Waszym gospodarstwie można się zatrzymać na dłużej?

Piotr: Mamy to szczęście, że nasze gospodarstwo położone jest bezpośrednio przy szlaku konnym, rowerowym i trasach nordic walking. Przyjeżdża do nas również wielu turystów zainteresowanych turystyką konną. Można nauczyć się u nas jazdy konnej lub wybrać na rajd konny w terenie. Jura sprzyja takim wyprawom. Można przyjechać do nas z własnymi końmi lub skorzystać z naszych. Konie zgodnie z tym czego oczekuje właściciel, mogą albo zostać na pastwisku, albo w stajni. Można zatrzymać się u nas podczas rajdu, albo wyjechać nawet na kilkudniowy wypad po Jurze z naszym instruktorem. Dysponujemy 11 miejscami noclegowymi nad stajnią na łóżkach wojskowych. Są to noclegi, dla osób aktywnych, takich, które potrafią docenić sielski klimat. Wiele osób prosi nas by zachować tę atmosferę, nie poprawiać komfortu.

Małgorzata: Najlepszy jest nasz prysznic. Z przeszkleniem na ogród. Jest schowany za wierzbą przez co daje intymność ale jednocześnie możliwość obcowania z naturą. Nasi goście mogą również liczyć na smaczne domowe posiłki.

W Waszym gospodarstwie można się nauczyć jazdy konnej w stylu west.

Piotr: Tak, to dość specyficzny styl, bardzo różni się od klasycznego. Dlatego nasza oferta jest dość unikalna. W okolicy nie ma drugiej takiej stadniny. Więc jeśli ktoś chce spróbować zapraszamy! Lekcje jazdy konne prowadzą nasze córki, które są instruktorkami. Kiedyś były również zawodniczkami, które odnosiły liczne sukcesy, więc mają duże doświadczenie.

Zapytam Was jeszcze o plany na przyszłość? Jak będzie rozwijać się Wasze gospodarstwo?

Piotr: Aktualnie w gospodarstwie ze starej stodoły budujemy mały drewniany barek, miejsce, gdzie można będzie przyjechać, napić się czegoś, zjeść proste dania na bazie naszych produktów, skosztować deserów. Docelowo będzie to miejsce całoroczne. Mamy nadzieję na otwarcie za 2 miesiące. W związku z tym, że wszystko buduję sam, może się to opóźnić. Zależy nam na tym, aby każdy mógł skosztować naszych produktów na miejscu.

Piotrze łączysz pracę w gospodarstwie z artystyczną pasją. Ściany budynków zdobią Twoje piękne obrazy. Kiedy znajdujesz jeszcze czas na malarstwo?

Małgorzata: Piotr maluje nocami, często do 1, 2 nad ranem. Ale udało się nam ustabilizować rytm pracy w gospodarstwie, dzięki temu Piotr może realizować się również na tym polu.

Piotr: Maluję głównie akrylami, ale również rzeźbię. Myślę o zrobieniu w przyszłości małej galerii rękodzieła. Nie tylko moich prac, ale również innych artystów i rzemieślników z okolicy. Może w przyszłości uda się zrealizować ten pomysł.

 

Gorąco zachęcamy - odwiedźcie Małgorzatę i Piotra w ich niezwykłym gospodarstwie https://www.debnik52.pl/

Multimedia


 
Pobierz bezpłatną aplikację VisitMałopolska
 
Android
Apple iOS
Windows Phone
<
>
   

Powiązane treści