Mistyczne Tatry i magiczne Podhale

Mistyczne Tatry i magiczne Podhale

Widok na Zakopane i Tatry z Gubałówki
„Ciche, mistyczne Tatry, owe wieczne głusze/ zimowych, śnieżnych pustyń, owe zapadliska, / niedostępne wśród złomów, gdzie jeden się wciska/ mrok i gdzie wicher końcem swych skrzydeł uderza (…)” - tak wyglądało jedno z poetyckich spotkań z Tatrami urodzonego w Ludźmierzu Kazimierza Przerwy-Tetmajera, jednego z najpoczytniejszych poetów Młodej Polski. Nie pierwsze zresztą i nie ostatnie! Tatry podbiły jego serce, zawładnęły myślami. Ukazały swoją potęgę, moc oraz niewzruszone piękno, ale także malownicze i ulotne oblicze. Zauroczyły i uzależniły. Nie jego jednego. Tak było niegdyś, tak jest i dzisiaj.

Od tajemniczych Tritri do ukochanych Tatr

Tritri – tak zwano Tatry, potężną skalną barierę na granicy znanych wówczas światów, w XI stuleciu. Taka przynajmniej ich nazwa, pochodząca z 1086 roku, dochowała się do naszych czasów. Natomiast nazwa Tatry po raz pierwszy na kartach dziejów pojawiła się w 1255 roku.

Węgrzy zwali je Thorholl, Thorchal, Tutur i Thurthul, Tarczal, Niemcy Schneegebürgm, Rusini Tołtry lub Toutry, a w staropolszyźnie bywały też Tartrami. Ich nazwę wywodzono od celtyckiego tertre (wzgórza), czy dackiego karpe (skała). Adam Mickiewicz, oprócz nazwy Tatry, przywoływał również określenie Krępak. Jeszcze w XIX stuleciu zdarzało się, że zamiast Tatr Wysokich mówiono Karpak. Mimo iż nazw wiele to cały czas mowa o tych samych malowniczo postrzępionych graniach i szczytach kłujących niebo.

Nie tylko „Dziennik podróży do Tatrów”

„Tatry! zawołałem, w dziecinném uniesieniu, w zdumieniu, w radości, Bóg wie w jakich uczuciach. Byłem już na wysokości zamku Czorsztyńskiego i w rzeczy saméj miałem Tatry przed sobą w całéj ich okazałości” – tak zaś wyglądało pierwsze spotkanie Seweryna Goszczyńskiego, pisarza i poety, z potężnym wałem niebosiężnych szczytów. Działo się to 28 kwietnia 1832 roku.

Efektem tego zauroczenia był m.in. arcyciekawy „Dziennik podróży do Tatrów”, jedna z pierwszych biblii turystów udających się na Podhale oraz w owiane legendami i mitami tajemnicze góry. „Tatry są częścią Karpat, częścią najzachodniejszą Jest to grupa gór najpiękniejszych między górami Karpackiemi przez swoją wzniosłość i dzikość. – Są one wszystkie prawie w wyższéj części obnażone i pokryte lodami lub śniegami: tu znajdują się już lodowce alpejskim podobne. Leżą one na pograniczu Węgier i Galicji” – pisał. Jego bazą wypadową w Tatry był dworek Tetmajerów w Łopusznej, wiosce malowniczo rozłożonej nad brzegiem Dunajca. To stąd wyprawiał się do Zakopanego i Doliny Kościeliskiej, na Podhale.

Stanisław Staszic - ojciec tatrzańskiej turystyki

Choć Goszczyński był tym, który spopularyzował wycieczki w Tatry, to jednak nie on uchodzi za „ojca tatrzańskiej turystyki”. To miano przysługuje bowiem Stanisławowi Staszicowi, który niebezpieczne ścieżki przemierzał m.in. w latach 1803–1805. Efektem tych wędrówek, było dzieło „O ziemiorodztwie Karpatów”.

Gdzie najchętniej zaglądali ówcześni turyści? Do KuźnicDoliny Kościeliskiej i nad Morskie Oko. Wyżej wychodzono rzadziej. Za pionierów, jak byśmy to dzisiaj nazwali, ekstremalnej turystyki górskiej uchodzą księża Józef Stolarczyk, charyzmatyczny pierwszy proboszcz Zakopanego oraz Eugeniusz Janota (jego uczniem był m.in. Walery Eljasz-Radzikowski, autor pierwszego przewodnika po Tatrach - 1870 r.). Do popularyzacji wysokogórskich wypraw tatrzańskich bardzo przysłużyła się również działalność Tytusa Chałubińskiego.

Na tym polu wielkie zasługi ma także Galicyjskie Towarzystwo Tatrzańskie (1873 r.), przemianowane w 1874 r. na Towarzystwo Tatrzańskie. To przecież za jego sprawą wyznakowano pierwsze szlaki turystyczne oraz wzniesiono schroniska – w Morskim Oku w 1874 r. oraz w Roztoce i Dolinie Pięciu Stawów Polskich w 1876 r.

W góry już wtedy wędrowano z przewodnikami. Najczęściej byli nimi miejscowi górale – do najbardziej znanych i chętnie wynajmowanych należeli Klemens Bachleda (Klimek), Jędrzej Wala starszy, Maciej Sieczka, Szymon Tatar, Wojciech Roj... W 1909 roku powstaje Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe; a jego pierwszym naczelnikiem zostaje Mariusz Zaruski.

Tatry stają się coraz modniejsze. Ich ogrom, urok, ale i posępność, mają wpływ na prozę i poezję, malarstwo i muzykę. Lista tych, którzy dali się im oczarować jest bardzo długa – Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Seweryn Goszczyński, Władysław Orkan, Stanisław Nędza-Kubiniec, Karol Szymanowski, Mieczysław Karłowicz, Wojciech Kilar, Stanisław Witkiewicz…

Od rys na Rysach po Kasprową dziedzinę, czyli atrakcje Tatr

Czy Rysy są najwyższym szczytem Polski? Gdzie w Tatrach śpią rycerze? Skąd wzięła się nazwa Kasprowego Wierchu? Czy w Kościelcu chciano wykuć wnękę na sarkofag z doczesnymi szczątkami Słowackiego? Gdzie lawina odebrała życie Mieczysława Karłowicza? Czy brat Cyprian z Czerwonego Klasztoru doleciał nad Morskie Oko?

Tego wszystkiego – i wiele więcej - dowiemy się przemierzając tatrzańskie ścieżki. Te w Tatrach Zachodnich, Tatrach Wysokich i Tatrach Bielskich (to już u naszych sąsiadów zza granicy). Warto jednak pamiętać, że z 785 km kw., które zajmują, tylko 175 km kw. znajduje się po stronie polskiej, a reszta na Słowacji. Ich najwyższym szczytem, zarazem najwyższym szczytem Słowacji, jest Gerlach (2655 m n.p.m.). Natomiast Rysy, a właściwie ich średni wierzchołek, który wznosi się na 2499 m n.p.m., jest najwyżej położonym miejscem w Polsce.

Gdybyśmy wędrowali granią główną, od Zdziarskiej Przełęczy (1081 m n.p.m.) na wschodzie do Huciańskiej Przełęczy na zachodzie (905 m n.p.m.) pokonalibyśmy około 80 km. W linii prostej mają 57 km długości – od południowo-zachodniego stoku Ostrego Wierchu Kwaczańskiego (1128 m n.p.m.) do najbardziej na wschód wysuniętych części Kobylego Wierchu (1109 m n.p.m.).

Po ich polskiej stronie wytyczono 275 km szlaków. Swoją ścieżkę w Tatrach odnajdą więc wszyscy miłośnicy wędrówek – zarówno tych wysokogórskich przyprawiających o dreszcz emocji, szybsze bicie serca i nagły wyrzut adrenaliny, jak i niespiesznych spacerów po „płaskim”. Wszyscy na swej drodze odnajdą wyniosłe turnie, postrzępione granie, potrzaskane skały, ścieżyny prowadzące do „nieba”, a też malowniczo zacienione doliny, cudownej urody stawy (naliczono ich tu blisko 200) oraz potężne hale. I nie można zapomnieć, że o całość tego niezwykłego królestwa dba Tatrzański Park Narodowy.

Oto najpopularniejsze i najchętniej odwiedzane tatrzańskie doliny:

⇒ Dolina Chochołowska

⇒ Dolina Kościeliska (Link do opisu Doliny Kościeliskiej)

⇒ Dolina Małej Łąki

⇒ Dolina Bystrej

⇒ Dolina Suchej Wody Gąsienicowej z Doliną Gąsienicową

⇒ Dolina Olczyska

⇒ Dolina Waksmundzka

⇒ Dolina Roztoki

⇒ Dolina Pięciu Stawów Polskich

⇒ Dolina Rybiego Potoku

Zawsze też musimy pamiętać, że na tatrzańskich ścieżkach jesteśmy tylko gościem… Mile widzianym, ale jednak gościem w domu matki natury.

Co zobaczyć na Podhalu? Najstarsze podhalańskie trakty

Ludźmierz, Krauszów, Długopole, Rogoźnik, Nowy Targ, Klikuszowa, Szaflary, Dębno, Łopuszna, Waksmund, Harklowa... - to najstarsze miejscowości Podhala. Na kartach dziejów opisano je już w XIII i XIV stuleciu, a zapewne większość z nich istniała dużo wcześniej. Kolejne, bliższe Tatrom tereny zasiedlono dużo później… Stąd o parę wieków młodsza jest Białka Tatrzańska, Bukowina Tatrzańska, Chochołów, Poronin, Kościelisko czy Zakopane.

Jak zatem odkryć najstarsze podhalańskie trakty? Trzeba ruszyć w doliny Czarnego Dunajca, Rogoźnika, Lepietnicy, Białego Dunajca, Białki i Dunajca. To miejsca idealne także do niespiesznych spacerów, złapania chwili oddechu, ale także rowerowych eskapad. Teren jest tu bowiem stosunkowo płaski, a nagromadzenie niezwykłych atrakcji imponujące.

Podhale to oczywiście malownicze tereny, tysiące kilometrów szlaków pieszych, rowerowych, konnych i samochodowych, ale też bogactwo term i aquaparków, rozległe panoramy i cudownej urody punkty widokowe, ale też miejsca gdzie można odnaleźć siebie.

Inne atrakcje Podhala - Ludźmierska Gaździna i perła UNESCO

Będąc na Podhalu nie sposób pominąć sanktuarium Matki Bożej Królowej Podhala, zwanej tutaj pięknie Gaździną. Na swoją gazdówkę miejsce to wybrała już przed wiekami – o czym świadczą barwne legendy, piękne opowieści i karty kronik - gdy Czarny Dunajec wartko toczył swe wody właściwie tuż za progiem wtedy jeszcze drewnianej świątyni. To tutaj bije serce podhalańskiej ziemi, tu pielgrzymują górale z całego świata, a sanktuarium chętnie odwiedzają turyści, zarówno ci wierzący jak i niewierzący.

Niezwykłym skarbem podhalańskiej ziemi jest również „zbójnicki” kościółek św. Michała Archanioła w Dębnie Podhalańskim, wzniesiony około 1490 r. Ten unikat, jedna z najcenniejszych drewnianych świątyń Małopolski, wpisany został na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Ujrzymy w nim nie tylko cudownej urody prezbiterium i nawę z piękną i bogatą polichromią z XV i XVI stulecia, ale także świetnej roboty późnogotycki tryptyk w ołtarzu głównym, krzyż i tabernakulum, a także unikatowe cymbałki z XV wieku.

Warto zajrzeć także do Łopusznej – tu przed nami swoje tajemnice odkryją drewniany kościół św. Trójcy oraz malowniczy dwór Tetmajerów. Nowy Targ, oprócz oczywiście świetnych lodów, kusi także taką perełką jak drewniana świątynia poświęcona św. Annie. I można byłoby tak jeszcze długo wymieniać.

Podhalański mikrokosmos

Przez wieki na Podhalu, tym niewielkim mikroświecie zamkniętym między Tatrami oraz Gorcami, między Pieninami i Beskidem Makowskim, między Spiszem i Orawą, narodziła się piękna gwara, niezwykły śpiew, nuty wierchowe, zbójnickie, ozwodne i krzesane, a także żywiołowy taniec.

Ujrzymy tu świetnie się prezentujący strój – tak w przypadku góralek jak i górali. Nie można też zapomnieć o unikatowej architekturze, obrazach na szkle malowanych, rzeźbach tworzonych wprawną ręką artystów, a także tradycyjnym rękodziele. A do tego wszystkiego proste, choć z charakterem, podhalańskie specjały podbijające kubki smakowe. Te sztandarowe, jak np. pucony w bacówkach wrzecionowaty oscypek, bryndza, bundz, czy żentyca, kwaśnica czy moskole, jak i te nieco mniej znane.

Tatry i Podhale są jak misternie ze sobą splecione nitki. Każda jest wyjątkowa, każda wiedzie do innego miejsca. Ma odmienny kolor, co innego znaczy. Razem jednak tworzą wspaniałe dzieło sztuki. Ukazuje ono bogactwo przyrody, folkloru, przywiązania do ziemi i tradycji, ale także wskazują atrakcje turystyczne. Takiego bogactwa na pewno nie odnajdziemy w żadnym innym zakątku Polski.

Multimedia


Powiązane treści